W cyklu „Opowieści o miłościach” 28.02.2017 roku odbyło się spotkanie z prof. Krzysztofem Mrowcewiczem, zatytułowane „Miłosne cierpienia młodego Wertera i jego twórcy”

 Cierpienia starego Goethego

 

„Jest to pewnikiem, że tylko miłość czyni człowieka potrzebnym na świecie” – stwierdza tytułowy bohater „Cierpień młodego Wertera”. Jeśli autor książki się z nim zgadzał, to niewątpliwie uczynił wiele, aby być światu potrzebnym. W swym nieprzeciętnie długim życiu Johann Wolfgang von Goethe zdążył pokochać wiele kobiet, a ślady tych uczuć łatwo odnaleźć na kartach dzieł wielkiego poety. Nie inaczej jest z „Cierpieniami…”: pierwowzorem ukochanej Wertera była Charlotte Buff, którą Goethe poznał jako dwudziestotrzylatek.

Na przeszkodzie rozkwitającemu uczuciu początkującego literata do Charlotte stały jej zaręczyny z innym mężczyzną, Johannem Christianem Kestnerem. „Wiosną przybył tu niejaki Goethe z Frankfurtu” – pisał szczęśliwy narzeczony o swoim rywalu, którego zauroczenia Charlotte nie był zresztą świadom. „Jest bardzo utalentowany, istny geniusz i człowiek z charakterem”. Mimo że do tej charakterystyki Kestner zmuszony był dodać słowo „dziwaczny”, zaprzyjaźnił się z Goethem. W efekcie Johann Wolfgang cierpiał męki, rozdarty między miłością a przyjaźnią. Ostatecznie Buff poślubiła Kestnera i powiła dwanaścioro dzieci, a Goethe napisał inspirowaną zakazanym uczuciem książkę: wzdychający do narzeczonej przyjaciela Werter popełnia na końcu powieści makabryczne samobójstwo. Szczęśliwie Goethe nie poszedł w jego ślady i wkrótce znalazł nowy obiekt westchnień.

Kolejna ukochana też miała na imię Charlotte, była jednak od Buff o jedenaście lat starsza i znacznie bardziej wytworna. Obracała się w kręgach dworskich, kochała sztukę i filozofię, próbowała swoich sił na polu literatury. Początkowo nie była Goethem oczarowana („niemożliwy ze swym zachowaniem” – narzekała w listach), ale poeta wytrwale walczył o uczucie wybranki. Zasypywał Charlotte kwiatami, owocami (przesyłał ich całe kosze), listami (prawie 1800!) i propozycjami rozrywek (od jazdy na łyżwach po lekturę Spinozy). Do dziś nie wiemy na pewno, czy ukochana Goethego odwzajemniła w końcu jego uczucie, choć lektura listów poety nasuwa pewne podejrzenia. „Jesteśmy naprawdę sobie poślubieni” – czy pisałby to kochający bezwzajemnie? A jednak w rzeczywistości przed ołtarzem Goethe stanął z kim innym: dom stworzyła poecie Christiane Vulpius.

Ona z kolei była młodsza i uboższa od Goethego, zdecydowanie ustępowała mu też wykształceniem. Podbiła jednak serce twórcy „Fausta” zmysłową urodą, pogodą ducha i miłym usposobieniem. Niestety nie zaakceptowało jej otoczenie Goethego. Wyśmiewano każdy drobiazg: niegustowne stroje Christiane, zamiłowanie kobiety do tańca, a także niewylewanie za kołnierz i nieparlamentarny język (od jakiego przecież nie stronił sam Goethe). Poeta trwał jednak w wyszydzanym konkubinacie, a zgorszonym kolegom po fachu wypominał ich słabostki (na przykład Schillerowi karciarstwo i pociąg do tabaki). Ślub z Christiane wziął dopiero po osiemnastu latach wspólnego pożycia, gdy mieli już dorastającego syna Augusta. Dziesięć lat później Christiane zmarła, a żona Schillera z niesmakiem odnotowała, że doprowadziło to Goethego do łez.

Żegnana z płaczem żona nie była jednak ostatnią miłością wielkiego poety. Goethe zaczął się interesować kobietami bardzo wcześnie (już w wieku piętnastu lat był obiektem plotek, gdy flirtował z kelnerką zwaną Gretchen) i zabiegał o ich względy do późnej starości. Gdy miał siedemdziesiąt dwa lata i przebywał w uzdrowisku, olśniła go przybyła tam z matką siedemnastoletnia Ulrike von Levetzow. Nie było to przelotne zauroczenie: dwa lata później Goethe oficjalnie poprosił o rękę Ulrike, lecz jej rodzice wykazali więcej zdrowego rozsądku i odmówili. Dla starego poety był to cios. Jeszcze raz pozwolił, by uczuciowy zawód zesłał mu natchnienie literackie: stworzył „Elegię marienbadzką”, w której porównał Ulrike do pięknej i kuszącej, ale niosącej zgubę Pandory. Czy kiedy pisał „Cierpienia młodego Wertera”, zdawał sobie sprawę, że miłosne udręki nie są domeną dwudziestolatków?

 

Marta Słomińska

 

 

 

Skip to content







Kontakt mailowy Kontakt Facebook Kontakt YouTube Kontakt instagram

URSYNOTEKA (C) 2018 | Polityka prywatności