24.11.2015 r. w cyklu „Gdy świat był młody – mity Greków” odbyło się spotkanie z prof. Krzysztofem Mrowcewiczem, zatytułowane „Herkules”
Zatrute strzały Heraklesa, czyli do trzech centaurów sztuka
Skromność, cierpliwość i łagodne usposobienie nie należały nigdy do największych zalet greckich
herosów. Spośród tych, którzy regularnie przebierali miarę w pysze i gniewie, wyróżnić trzeba
Heraklesa. Na zbrodnie tego ulubieńca Zeusa bogowie długo patrzyli przez palce. Kiedy jeszcze jako
dziecko Herakles zatłukł lirą nauczyciela, który ośmielił się zwrócić mu uwagę, nie został w ogóle
ukarany. Dopiero gdy w napadzie szału wymordował własną rodzinę, nakazano mu odbycie pokuty,
polegającej na wykonaniu słynnych dwunastu prac Heraklesa. Innym razem heros zrzucił z wieży
królewicza, który niesłusznie posądził go o kradzież bydła. Tym razem karą była roczna służba u
królowej Omfale. Kolejne prace nie nauczyły jednak Heraklesa pokory: prawie nigdy nie marnował
okazji do wszczęcia bójki czy pokrzyżowania szyków bogom.
Dał temu wyraz, gdy podczas wyprawy po klacze Diomedesa (ósma z dwunastu prac) odwiedził
króla Admeta. Bóg śmierci Tanatos przyszedł zabrać władcę do Hadesu, zgodził się jednak, by
zamiast niego oddał życie ktoś z rodziny. Starzy rodzice Admeta odmówili złożenia siebie w ofierze,
zgodę wyraziła za to królowa Alkestis. W sprawę wmieszał się jednak Herakles: chwycił Tanatosa
wpół, po czym oświadczył, że puści go dopiero, gdy Alkestis wróci do domu cała i zdrowa. Tak też się
stało. Na podobnie samowolny postępek Herakles pozwolił sobie w przypadku Prometeusza,
ukaranego za świętokradztwo. Z rozkazu Zeusa sęp miał przez trzydzieści tysięcy lat codziennie
wyszarpywać nieszczęsnemu skazańcowi stale odrastającą wątrobę. Herakles szybko zmniejszył
wyrok do lat trzydziestu: ustrzelił sępa z łuku.
Aby nie gniewać bogów bardziej, niż to było konieczne, Herakles zgodził się posłać do Hadesu
zastępcę Prometeusza. Nie było to jednak łatwe zadanie. Zagrożenie w postaci sępa wprawdzie
minęło, niewiele jednak osób było gotowych na dobrowolne odejście do królestwa umarłych. Traf
chciał jednak, że Herakles ranił niechcący centaura Chirona strzałą zanurzoną w żółci hydry
lernejskiej. Nieśmiertelny Chiron cierpiał straszliwe męki. Aby je zakończyć, zgodził się zająć w
Hadesie miejsce Prometeusza.
Trzeba przyznać, że centaurowie mieli wiele powodów, by skarżyć się na Heraklesa. Nie lepiej niż
Chiron skończył inny reprezentant tego gatunku, Folos. Herakles wprosił się do niego na obiad, po
którym zażądał najlepszego wina, przeznaczonego tylko dla centaurów. Ci niestety mieli znakomity
węch i natychmiast się zorientowali, że ktoś nielegalnie korzysta z napitku. Wtargnęli do siedziby
Folosa i zaatakowali Heraklesa. Zostali przez niego pokonani i uciekli, przedtem jednak wielu poległo.
Grzebiący swoich ziomków Folos zranił się zatrutą strzałą, która wystawała z ciała zabitego centaura.
Żółć hydry okazała się zabójcza. Herakles opłakał hojnego gospodarza rzewnymi łzami i wyprawił mu
uroczysty pogrzeb, z zatruwania strzał jednak nie zrezygnował. Przyszło mu tego gorzko żałować, gdy
zmierzył się z kolejnym centaurem – podstępnym Nessosem.
Był to jeden z tych, którzy napadli na dom Folona, uciekł jednak i został przewoźnikiem. Na jego
grzbiecie podróżni przebywali rzekę Euenos. Herakles mógłby ją przepłynąć sam, był jednak z żoną
Dejanirą. Zgodził się, by Nessos pomógł jej przepłynąć przez rzekę. Centaur dopuścił się jednak próby
gwałtu, Herakles strzelił więc do niego. Umierający Nessos poradził Dejanirze, by zebrała do flakonu
jego krew. Nasączenie nią szat Heraklesa miało gwarantować, że kochliwy heros zacznie dochowywać
żonie wierności. Dejanira dała się nabrać. Gdy Herakles włożył przygotowany przez nią strój, zaczął
płonąć żywcem: tak zadziałała krew Nessosa zmieszana z żółcią hydry. Aby zakończyć swoje
cierpienia, Herakles postanowił popełnić samobójstwo. Bogowie przenieśli go jednak na Olimp, gdzie
żył odtąd szczęśliwie i nieskończenie długo – a w dodatku nikogo nie mógł zabić.
Marta Słomińska