28.01.2016 r. w cyklu „Język – historia – kultura” odbyło się spotkanie z dr Izabelą Winiarską, zatytułowane „Najdawniejsze teksty miłosne w języku polskim”

 

Jako bych nikogo na świecie znał, czyli początki polskiej poezji miłosnej

 

„Piękne miała ciało, jeszcze piękniejszą duszę” – czytamy w „Sekwencji o świętej Eulalii”. Są tacy, którzy

twierdzą, że cała literatura francuska bierze swój właściwy początek od tego dwuwiersza stworzonego w IX

wieku. Zapewne przyklasnęliby tej teorii prowansalscy trubadurzy, którzy za obowiązek poety uważali

uprawianie swoistego kultu ukochanej, łączącego pierwiastek erotyczny z mistycznym. Mieli wielki wkład w

rozwój koncepcji tak zwanej miłości dworskiej. Głosili, że zakochany winien służyć swej pani, wielbić zarówno

urodę, jak i duszę wybranki, odznaczać się szlachetnością, wreszcie – cierpieć. Najlepiej wręcz chorować z

miłości. „Piękna pani, twój kochany / Z miłości marnieje, / Jeszcze chwila, a w nim serce / Do reszty omdleje” –

to fragment utworu Bernarta de Ventadoura. W innej pieśni tego poety zakochany zapewnia: „Na nią jedną

wzrok zwrócony mam”.

Czy średniowieczni Polacy podobnie postrzegali miłość, używali zbliżonej symboliki? Jak najbardziej.

Spójrzmy na czterowiersz znany pod tytułem: „Ach, miłość, coś mi uczyniła…”, zapisany w XV wieku. Podmiot

liryczny skarży się, że miłość go „oślepiła”. „Jako bych nikogo na świecie znał” – dodaje: tak dalece czuje się

zniewolony przez uczucie. Miłosne zaślepienie musiało być przypadłością dobrze znaną ówczesnym Polakom,

skoro w piosence, której zapis pochodzi z tego samego wieku, radzono: „Nie wybiraj, junochu, oczyma, / Ale

słuchaj cichyma uszyma”.

Dla zakochanego poety było już jednak za późno na rozsądek. Dla niego kwestia wyboru nie istniała, liczyła

się tylko ta jedyna dama serca, którą wierny kochanek ślubował wielbić dozgonnie. Pozostałe kobiety służyły

wyłącznie do tego, by na ich przykładzie pokazywać doskonałość ukochanej. „Żadna mnie inna nie upoi” –

czytamy w pieśni trubadura Jaufrégo Rudela. „Bo któraż przy niej się ostoi / Urodą […]?” – pyta retorycznie

podmiot liryczny. Podobnie przemawia bohater piętnastowiecznego polskiego wiersza zaczynającego się od

słów „Dawnom zwiedził cudze strony”. Opowiada, że bardzo długo nie znajdował kobiety, którą mógłby

pokochać, choć przemierzył „Czechy, Włochy i Morawy”. Dopiero teraz zapałał namiętnym uczuciem do godnej

go dziewczyny. „Chcę rad służyć Jej Miłości / Do mego skonania wiernie” – wyznaje.

Ten zakochany oddał serce pannie na wydaniu, dzięki czemu nie musi się obawiać jej męża. Pod tym

względem polskie średniowieczne utwory miłosne różnią się od pieśni trubadurów: opiewane przez nich damy

zwykle bywały mężatkami. Spełnione uczucie równało się w tej sytuacji wkroczeniu na drogę

niebezpieczeństwa. W utworach trubadurów roi się od śledzących szczęśliwych kochanków podłych szpiegów.

Mają oni o tyle ułatwione zadanie, że zaślepieni uczuciem zakochani z reguły nie zauważają takich drobiazgów

jak wschodzące słońce. O tym, że najwyższa pora się rozstać i uniknąć zasadzki, powiadamia ich zwykle

zaufany przyjaciel albo usłużny słowik. „Czemu, o Boże, tak wcześnie świta?” – pyta rozgoryczony zakochany

w anonimowej pieśni. Drugim niebezpieczeństwem dla miłości było rozsiewanie plotek o niewierności

kochanka: tu oskarżony musiał bronić się sam.

W miłosnej liryce polskiego średniowiecza zdecydowanie łatwiej o motyw złośliwego plotkarza niż wątek

szpiegów zazdrosnego męża. W „Dawnom zwiedził cudze strony…” znajdujemy prośbę: „Ze mną nie miej

rozłączenia / Dla mnogich ludzi mowienia”. „Ten, kto mię przed tobą wini, / Memu sercu ciężkość czyni” –

dodaje po chwili. Oczywiście nie do zniesienia była też myśl, że zdrady mogłaby się dopuścić ukochana. Takie

podejrzenia należało zdusić w zarodku. Anonimowy trubadur zarzekał się, że „wiotka i piękna” dama, której

służy, jest obiektem wielu westchnień, ale „jedna miłość w jej sercu mieszka”. Również nieznany z nazwiska

średniowieczny Polak nalegał zaś: „miłuj wiernie, / Miej go w sercu zawżdy pewnie”. Bo czy język miłości nie

jest uniwersalny?

 

Marta Słomińska

Skip to content







Kontakt mailowy Kontakt Facebook Kontakt YouTube Kontakt instagram

URSYNOTEKA (C) 2018 | Polityka prywatności